45. Nie znamy dnia, ani godziny...
...kiedy skład postanowi dostarczyć towar. Ale od początku. Po poniedziałkowej dostawie następna partia miała być w czwartek. No to dwa dni wolnego, pomyślałam. Zaplanowałam więc małe odwiedziny u rodzinki (200km). Pierwszy telefon tuż za drzwiami, a potem to się dopiero zaczęło. Zanim dojechaliśmy na miejsce okazało się, że akurat jest wolny HDS i po południu mógłby wyładować pierwszą partię pustaków... No cóż, jak dają to trzeba brać i tu kolejne telefony, bo przecież ktoś musi pokazać palcem gdzie położyć. . Dzięki teściowi udało się wszystko zgrać, towar dojechał na miejsce, złożony w wyznaczonym miejscu, miejsce na piasek do murowania przygotowane, tak jak miało być. Prawdopodobnie, bo jeszcze nie widziałam. Dziś znowu alarm. Postawiłam teścia i męża na nogi, w oczekiwaniu na kolejną partię porothermu, a tu niespodzianka... nikogo nie było. Okazało się, że Pan Przedstawiciel zapomniał do mnie zadzwonić , że dziś nie przyjadą. No właśnie trzeba samemu wszystkiego dopilnować. A dwa dni odpoczynku na budowie chyba nie wskazane .
dla taty i męża. Ciekawe kiedy przestaną odbierać te moje telefony...